~♪~
"Do puki walczysz, jesteś wygranym dla tych wszystkich, którzy przegrali"
~♪~
~♪~
Nienawidziła go od tamtego dnia. Na sam jego widok miała ochotę zwymiotować. Nikt tego nie rozumiał, przecież kiedyś byli przyjaciółmi. Teraz znalazła sobie nowego towarzysza - Leona. Diego był przeszłością, o której pragnęła zapomnieć.
Ludmiła Ferro, wschodząca gwiazda estrady. Nigdy nie potrzebowała do szczęścia wiele. Zawsze cieszyła się najmniejszymi drobnostkami. Ale od tamtego dnia... straciła radość życia. Nie chciała już patrzeć jak kwitną kwiaty, nie chciała już słyszeć śpiewu ptaków, nie chciała niczego. I wtedy zjawił się on. Leon Verdas.
Podał jej dłoń, którą złapała w odpowiednim momencie.
-Leon, zarzuć pędzlem! -radosny głos blondynki wypełnił pomieszczenie.
Poza występami na deskach teatru, dwudziestolatka uwielbiała malować. Od dziecka to robiła. Nie pochodziła z zamożnej rodziny. Dopiero ze znalezieniem pracy wyniosła się z biednej dzielnicy Buenos Aires. Nie mieszkała w willi czy apartamentowcu, przeciwnie w mieszkanku, na ostatnim piętrze ubogiej kamienicy. Nigdy nie narzekała. Była szczęśliwa, mając przy sobie prawdziwych przyjaciół, jakimi byli dla niej Leon i Violetta. Dziewczynę poznała niedawno, na wykładzie z historii. Tak, Ludmiła studiowała. Chciała osiągnąć w życiu coś więcej. Marzyła, że będzie sławna. Ale to były tylko jej głupie marzenia.
Nie jeden raz powinęła jej się noga. Ale nigdy nie na tyle...
Była na imprezie urodzinową Violetty. Szatynka, była bogata. Miała dom nad basenem. Świeciły się kolorowe światła i grała muzyka. Nie zabrakło też alkoholu.
Leon zaciągnął Lu na parkiet. Razem świetnie się bawili. Do puki solenizantka nie zapragnęła przedstawić blondynce swojego wybranka.
Mimo, iż minęły lata Ludmiła od razu go poznała. To był Diego. Ten sam, który podawał się za jej przyjaciela, ten sam, który zaciągną ją do łóżka przy pierwszej lepszej okazji, ten sam.
Dziewczyna momentalnie straciła ochotę na zabawę. Chwyciła kubek z czyjegoś stolika i wylała jego zawartość na głowę Hiszpana.
Wybiegła z sali. Nie chciała przechodzić przez to po raz kolejny. Tyle kosztowało ją zapomnienie. Tak dużo poświęciła.
Opuściła posiadłość Castillo. Nie chciała już nigdy tam wracać. Nie chciała mieć do czynienia z Violettą.
Wpadła do swojego mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. W napadzie złości kopnęła sztalugę. Ta przewróciła się. Farby, które na niej stały, rozlały się na sukienkę Ludmiły.
- Cholera jasna!- wydarła się przez łzy.
Zrezygnowana opadła na fotel. Rozczochrała włosy i rzuciła butami o ścianę. Zrobiła to tak mocno, że od jednego z laczków odpadł obcas.
Po pewnym czasie, w którym blondynka nie robiła nic innego, poza zatapianiem się we własnych smutkach, poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciła głowę. Za nią stał Leon.
Rzuciła mu się w ramiona. Stali wtuleni w siebie do czasu, w którym Ludmiła się uspokoiła.
-Dziękuję, że jesteś - szepnęła chłopakowi do ucha.
Mimo, że dziewczyna, już nie potrzebowała jego objęć, ciągle przytulali się do siebie, patrząc w oczy.
Do Argentynki to dotarło. On ją kochał. Od dawna, pragnął tego momentu.
W jej sercu coś drgnęło. Przed oczami miała teraz wszystkie chwili, w których go potrzebowała. A on był.
Był zawsze i wszędzie.
Potrzebowała go. Kochała. Na szczęście nie uświadomiła sobie tego zbyt późno.
Przysunęła się do Meksykanina jeszcze bliżej.
Pocałowała go.
Znalazła ukojenie i spokój... w nim. On był jej oazą.
~
OS dla kochanej Leilli <3
Wydaje mi się, że spełniłam wszystkie Twoje wymagania, choć OS do najlepszych nie należy.
Kochanie, co sądzisz? Tylko SZCZERZE! Ja się nie pogniewam....
A Wy Myszeczki?
:*
Czekam na kolejne zamówienia ;)
omomom *__*
OdpowiedzUsuńLu i Leon. KOCHAM ICH <3
Końcówka boooska <3
czekam na kolejny OS :*
Panna Martin
Kolejny Twój <3
UsuńJuż się głowię nad fabułą ;)
Dziękuję bardzo <3
Wow.
OdpowiedzUsuńLeomila i Diemila *_* Fiolki tak mało pięknie.
Wiesz, pokazałaś w tym OS wszystko co ja kocham w Leomilii, że Leon był zawsze przy niej gdy ona go potrzebowała, nie próbował ją zmienić (jak Federico) akceptował taką jaką była. Nie no oni są świetni, tym bardziej że opisywani przez tak świetną i zdolną autorkę. ♥
Dziękuję Ci baaardzo. Jestes wspaniała <333 Nie masz pojęcie jak bardzo Ci jestem wdzięczna, za to, że czytasz to, co piszę. Nieraz lepsze, częściej gorsze... i zawsze, po prostu ZAWSZE komentujesz.
UsuńDziękuję.
Mimo, że w jednej sprawie się nie zgadzamy (Fedemila vs. Leomila) czuję, że gdybyśmy znały się w realu, byłybyśmy dobrymi kumpelami ;)
Dlatego cieszę się że istnieje internet, dzięki któremu mogę poznać takie niezwykłe osoby c;
UsuńMoje motto : INTERNET TO MOJE DRUGIE ŻYCIE.
Usuńhaha... nie no, żartuję, ale serio, internet, jest bardzo potrzebny (bynajmniej mi) do funkcjonowanie.
Ja również się cieszę, że ktoś (ciekawe kto swoją drogą xD) wpadł na to, by stworzyć internet.
Ok... ja już lepiej nic nie piszę, bo jestem w pół żywa, i to co piszę nie ma najmniejszego sensu...
KC <333